Humor

Visits: 1049

kot

Dla mło­de­go począt­ku­ją­ce­go akwa­ry­sty w więk­szo­ści przy­pad­ków sprze­daw­ca jest głów­nym źró­dłem infor­ma­cji o naby­wa­nych rośli­nach i ryb­kach, o ich zwy­cza­jach oraz wymaganiach.
Przy­to­czo­ne poni­żej wypo­wie­dzi i opi­sy sytu­acji są auten­tycz­ne i nie­ste­ty nie są odosobnione.
Sytu­acje, któ­re opi­sa­no poni­żej były cza­sa­mi spro­wo­ko­wa­ne moimi “docie­kli­wy­mi” pyta­nia­mi. Nie­któ­re opi­sa­ne sytu­acje zosta­ły opo­wie­dzia­ne mi przez innych kole­gów akwa­ry­stów. Facho­wość i poziom wyja­śnień tu przy­to­czo­nych czę­sto może zwa­lić z nóg nawet naj­od­por­niej­sze­go. Nie chcę się nabi­jać z niko­go ani szy­dzić z kogo­kol­wiek, ale jak tu się nie podzie­lić efek­ta­mi swo­ich “badań” ku prze­stro­dze klien­tów, któ­rym się taki “facho­wiec” sprze­daw­ca może tra­fić. Dział ten może wydać się ten­den­cyj­ny i kry­ty­kanc­ki wobec skle­pów i ludzi w nich pra­cu­ją­cych, ale chciał­bym tyl­ko na swo­je uspra­wie­dli­wie­nie podać kil­ka fak­tów: codzien­nie idąc do pra­cy prze­cho­dzi­łem obok “wzor­co­we­go” skle­pu, w któ­rym moż­na­by zro­bić foto­gra­fie do stro­ny, o cho­ro­bach rybek, rady i poglą­dy gło­szo­ne przez panią ze skle­pu utwier­dza­ją we mnie prze­ko­na­nie o potrze­bie ist­nie­nia takiej smut­nej stro­ny humo­ru, jestem strasz­nym maru­dą i do tego nie cier­pię dyle­tanc­twa połą­czo­ne­go czę­sto z cwa­niac­twem. Wie­lu z opi­sa­nych skle­pów już nie ma inne nie­co zmie­ni­ły swój cha­rak­ter, a inne nie­ste­ty nadal działają.

Naj­bar­dziej to prze­ra­ża mnie bez­myśl­ne i bez­na­mięt­ne sprze­da­wa­nie ewi­dent­nie nie­do­pa­so­wa­nych zesta­wów, czę­sto cho­rych ryb.

Z dru­giej stro­ny dodam, że spo­tka­łem się z sytu­acją, kie­dy w jed­nym ze skle­pów odmó­wio­no mi sprze­da­ży pie­lę­gni­czek Rami­re­za z ospą, któ­rej nie zauwa­ży­łem. Chwa­ła sprze­daw­cy z tego skle­pu, robię tam zaku­py do dzi­siaj i wiem, że świa­do­mie mnie w kło­po­ty nie wpuszczą.

Uży­te skró­ty: K – klient, S – sprze­daw­ca. R- opis sytu­acji. Sklep w Czer­sku (mia­stecz­ko na Pomo­rzu), raczej nie odwa­żył­bym się w nim nic żywe­go kupo­wać. Klient­ka jed­nak kupu­je 2 sumy krza­cza­ste (Hete­ro­pneu­stes fossilis)
K- O jakie ład­ne czar­ne, popro­szę 2.
S- Łowi te sumi­ki do nie­wiel­kie­go worecz­ka, w któ­rym już pły­wa­ją zmien­nia­ki (Xipho­pho­dus sp.)
K- A nie zje­dzą, mi te sumy innych rybek?
S- Nie one są spokojne.
R- Jak już klient­ka sobie poszła zapy­ta­łem sprze­daw­czy­ni wprost, czy zda­je sobie z roz­mia­rów jakie osią­ga­ją wspo­mnia­ne sumi­ki i z ich zbó­jec­kie­go cha­rak­te­ru. Pani moje zapy­ta­nie skwi­to­wa­ła stwier­dze­niem, że klient­ka ma duży zbior­nik. Wola­łem nie pytać co ozna­cza dla pani w skle­pie duże akwarium. 🙁

Daw­no temu w Człu­cho­wie zoba­czy­łem w skle­pie taką scenkę:
R- Para mło­dych ludzi, kupu­je bojow­ni­ka w kubeczku.
K- Popro­szę, rybkę.
S- Pro­szę. Może być w kubeczku?
K- Tak, oczywiście.
S- Zresz­tą one mogą całe życie w takim kubecz­ku przeżyć.
R- Doda­łem, że krót­kie, bo mi już wszyst­ko opa­dło. W akwa­riach męt­na woda, tru­py i kom­plet chorób.

W jed­nym z więk­szych i sza­no­wa­nych skle­pów miał miej­sce nastę­pu­ją­ca sytuacja:
K – Są jakieś dobre świe­tlów­ki o wyso­kiej tem­pe­ra­tu­rze barwowej.
S- Coś tam Mari­ne. (O ile pamię­tam Narva)
K- No to wezmę, cie­ka­we jak mi roślin­ki będą rosły?
S- Jak do słod­ko­wod­ne­go, to nie może pan wziąć, bo panu ryb­ki oślepną.
R- Kole­ga sto­su­je tę świe­tlów­kę w słod­ko­wod­nym z dobry­mi efek­ta­mi, zna­czy roślin­ki rosną, a ryb­ki je widzą :))

R- Kole­ga opo­wie­dział mi nastę­pu­ją­cą histo­rię: W jed­nym ze skle­pów w Gdań­sku pły­wa­ły sumy reki­nie (Pan­ga­sius sut­chi) z ospą.
K1- Czy te ryb­ki nada­ją się do kuli?
S- Tak.
K2 – A co to są za krop­ki na nich?
S- To ozdoba. 🙂
R- Klient kupił ryby razem z kulą, mimo nie­śmia­łych pro­te­stów kole­gi. Wspo­mnia­na ryba jest rybą pela­gicz­ną, osią­ga­ją­cą spo­re roz­mia­ry, spo­ty­ka­ną w mar­ke­tach pod nazwą “Pan­ga”.

R – Byłem nie­daw­no w Tucho­li, jest tam sklep zoo­lo­gicz­no, węd­kar­sko, myśliw­ski. W akwa­rium pły­wa­ją ład­ne pod­ro­śnię­te naskal­ni­ki Rega­na (Juli­do­chro­mis regani).
K- Czy te ryb­ki nada­ją sie do kuli?
S- Nie, bo potrze­bu­ją napowietrzania.
K- Ja mam napowietrzanie. 🙂
S- No to O.K., może je pan trzy­mać w kuli.
R- Ponie­waż nie mam kuli, nie kupi­łem. (Pani kła­ma­ła, to ja też sobie pozwo­li­łem pokła­mać o tej kuli:))

R- Ten sam duży sklep w Tucho­li inny sprze­daw­ca. Nawią­za­łem roz­mo­wę i pro­szę do cze­go doszło. Sprze­daw­ca zwró­cił mi uwa­gę na spo­re akwa­rium w któ­rym pły­wa 1 pie­lę­gni­ca pawio­ka, 1 pie­lę­gni­ca zebra, 1 Cichla­so­ma spi­ru­lum(?), 2 spo­re (ok. 35 cm) Hypo­sto­mus punc­ta­tus i 3 wyro­śnię­te ryby z bli­żej nie­okre­ślo­ne­go gatun­ku podob­ne do pira­nii, ale sądząc z budo­wy pyska rośli­no­żer­ne. W akwa­rium już daw­no zagi­ne­ły śla­dy jakich­kol­wiek roślin, poza sztucz­ny­mi, a i one wyglą­da­ły tak sobie.
S- Niech Pan popa­trzy, tu mamy piranie.
K- O jesz­cze nie zja­dły tej pie­lę­gni­cy pawio­okiej? Roślinożerne?
S- One są od małe­go i sobie nic nie zrobią.:)
K- Ciekawe?:)
S- O tu jest jesz­cze jeden gatu­nek pira­nii (Sprze­daw­ca poka­zał C. zebra).
K- Nie­moż­li­we!?:) O jakie faj­ne glo­no­ja­dy (Jak robić za tłu­mo­ka, to robić to dobrze).
S- Jeden z nich jak się go dotknie to pora­ża (Sprze­daw­ca wska­zał H. punc­ta­tus z jakąś cho­ro­bą grzy­bi­czą skóry).
K- Nie­moż­li­we. A wie Pan, że zamiesz­czę naszą roz­mo­wę w inter­ne­cie na swo­jej stronie? :)=
S- Super, to fajnie.
K- Do widzenia. 🙂
.…:o=  ZGROZA.
Joan­na na gru­pie dys­ku­syj­nej pl.rec.akwarium opi­sa­ła nastę­pu­ją­ce przy­pad­ki, któ­re za jej zgo­dą publikuję:
R: Roz­mo­wa pana w skle­pie z dzie­ciąt­kiem przy­mie­rza­ją­cym sie do zaku­pu rybki:
1.
Dzie­ciąt­ko: A cze­mu ta ryba tak dziw­nie pły­wa i tak się przekręca?.……
S: Bo to jest ryba tresowana.
!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
2.
Dzie­ciąt­ko: A te krop­ki na rybie?
S: To taki gatu­nek, tak się wybarwiają
!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!(ospa)
(na wła­sne uszy zasły­sza­ła i prze­ka­za­ła Joanna)
Asia już omi­ja te sklepy.

Ostat­nio byłem w skle­pie w Choj­ni­cach i zoba­czy­łem cho­re (wg obja­wów) na cho­ro­bę neo­no­wą neo­n­ki Ine­sa. Pocze­ka­łem, aż klien­ci sobie pój­dą i zwró­ci­łem uwa­gę sprze­daw­cy, że mu się w tym akwa­rium źle dzieje:-(
On mi na to: “Wla­łem już błę­kit, za 2–3 dni będzie dobrze, zawsze tak jest po transporcie”
Infor­ma­cja dla nie­zo­rien­to­wa­nych cho­ro­ba neo­no­wa ucho­dzi za śmier­tel­ną i nieuleczalną:(

Kole­ga pod­pi­su­ją­cy się jako 18cze nadesłał:
W miej­sco­wo­ści X sklep na uli­cy G.
(Na akwa­rium z Ple­co­sto­mu­sem jest napi­sa­ne Plak­to­so­mus) (A może wła­ści­ciel ma dysleksję)
S:- Mam praw­dzi­wą sen­sa­cję. Nie zgad­niesz jaka to ryba.
K:- Prze­cież to zwy­kła p. Kakadu
S:- Nie to Gej­sza. Mam też bar­dzo cie­ka­we Księż­nicz­ki z Buł­ga­rii (Księż­nicz­ka z Burun­dii) (A może kupił je od jakie­goś Bułgara:)))

(Poda­ny wyżej sprze­daw­ca ma też zwin­ni­ki zwin­ne (sło­necz­ni­ca), brza­nę czer­wo­no­ogo­no­wą (mło­da płot­ka), mie­szan­kę pale­ty ze ska­la­rem (argus rdza­wy) oraz jesio­tra nada­ją­ce­go się do hodow­li w małym, cie­pło­wod­nym akwa­rium, bez napo­wie­trza­nia z dużą obsa­dą ryb.
ZGROZA:-(= Opa­dły mi wszyst­kie płetwy.

No i zno­wu dotar­ły do mnie nie­po­ko­ją­ce wieści:(
J, R ‑Mariusz Rutkowski
S – sprze­daw­ca ze skle­pu na Krupówkach

J: Co to za ryba pysz­czak rot rot?
S: To taki lombardzki
J: (ROFTL), jed­nak kamien­na twarz) Lom­bardz­ki? Chy­ba jed­nak nie lombardzki.
S: To taka nazwa handlowa
J: A może to jest Maylandia?
R- widzę wście­kłość na twa­rzy sprzedawcy
S: Co za Mylan­dia? Co mi pan tu za głu­po­ty opowiada?
J: To jest May­lan­dia zebra red-red. A ja nazy­wam się Mariusz Rut­kow­ski i jestem człon­kiem Inter­ne­to­we­go Związ­ku Akwa­ry­stów – w tym momen­cie musia­łem odsu­nąć się od sprze­daw­cy, bo oba­wia­łem się, że zosta­nę pobi­ty (wca­le nie żartuję)
J: Ostat­nio w Toru­niu pod­czas I Forum Akwa­ry­sty­ki Pol­skiej była pre­lek­cja prof. Kro­no­bi­sa “O nazy­wa­niu” gdzie było wyraź­nie powie­dzia­ne, żeby trzy­mać się nazew­nic­twa i jeże­li już nie sto­su­je pan łaciń­skiej nazwy, to niech pan napi­sze nazwę jaka jest popu­lar­na w całym kra­ju czy­li pysz­czak zebra red red, poza tym z tą ceną to chy­ba lek­ka prze­sa­da, jeże­li pan chce to mogę panu przy­wieźć 100 szt. tej ryby za 3zl. 400% mar­ży – ist­ne zdzierstwo.
S: To, że Kro­no­bis coś powie­dział, to jesz­cze nie świad­czy, że wszy­scy mają go słuchać.
J: Sko­ro pan tak sądzi… ale niech cho­ciaż pan poczy­ta gaze­tę (widzę Nasze Akwa­rium), jest tam spo­ro infor­ma­cji, przy oka­zji jest tam mój arty­kuł, w któ­rym jest napi­sa­ne m.in. jak kar­mić zebry (w bania­ku reszt­ki ochot­ki pły­wa­ły, a ryby aż kiwa­ły się na boki z brzu­cha­mi roz­wa­lo­ny­mi, jak dynia).
S: Ja takich gazet nie czytam.
J: Jako czło­nek IZA jeż­dżąc po mia­stach odwie­dzam skle­py i kon­tro­lu­ję je, póź­niej zaś wysta­wiam opi­nie nt. dane­go skle­pu i to samo będzie z pań­skim sklepem.
S: A kto pana upo­waż­nił do kontroli?
– i dał krok w moją stro­nę, więc mi już pię­ści się zaci­snę­ły, kur­de napraw­dę myśla­łem, że zaraz doj­dzie do bójki.
J: Zasad­ni­czo to nikt, ponie­waż jeste­śmy gru­pą nie­for­mal­ną, więc nikt nam nicze­go nie zabroni.
S: .….….….….….
J: W związ­ku z powyż­szym będzie rekla­ma rów­nież pań­skie­go sklepu.
S: Jak mogę się domy­sleć będzie nega­tyw­na (Jaki domyśl­ny sprzedawca)
J: Oczy­wi­ście zresz­tą sam pan to stwier­dził, to nie moje zdanie.
S: Niech pan lepiej idzie stąd, już.
J: Jak to? Wyga­nia pan mnie ze swo­je­go skle­pu? Chciał­bym jesz­cze żeby pan mi poka­zał frontosy.
S: Tu nie ma żad­nych frontos.
J: Aha, a było napi­sa­ne, że są
S: To niech pan, to też zano­tu­je w swo­jej recen­zji, wisi mi co pan tam napisze
J: Aha – dzię­ku­ję, wła­śnie to chcia­łem usły­szeć. Napi­sze ze panu to wisi. (No i napi­sał Mariusz na gru­pę, a ja za jego zgo­dą przepisałem)
R: – po czym wyszedłem :)))
Mariusz dzię­ki za rela­cję, czu­ję się z lek­ka zszokowany:(

Tym razem to ja mia­łem przy­go­dę w skle­pie po remoncie:
Wcho­dzę i co widzę, sklep zro­bił się więk­szy ale towa­ru akwa­ry­stycz­ne­go jak­by mniej. Ryb­cie są więc pod­sze­dłem do lady i zaczy­nam rozmowę:
K: Czym mogę nakar­mić moje rybki.
R: Sprze­daw­czy­ni poda­ła mi tore­becz­kę suszo­nej rozwielitki
K: A coś innego?
S: Dała mi jakiś gra­nu­lat pol­skiej fir­my, moje ryb­ki go nie pró­bo­wa­ły, więc nie wiem jaki jest.
K: Bo, wie pani ja to potrze­bo­wał­bym coś dla pale­tek, one tego raczej nie ruszą.
S: Mie­li­śmy tu pokarm takiej fir­my na K.
K: ????? A co mógł­bym jesz­cze z nimi trzy­mać? Bo jakoś tak smut­no moje akwa z nimi wygląda.
S: A palet­ki, to są takie więk­sze, czy mniej­sze rybki?
K: ??!!???!!!?? No, te raczej więk­sze, no powiedz­my wiel­ko­ści mojej dłoni. 🙂
S2: Tyl­ko pielęgnice.
K: A jakieś są?
S: No może te i wska­za­ły na perłołuskie?!!!!
Ludzie nie słu­chaj­cie sprze­daw­ców!!!! Kłamią:(

C.d. mam nadzie­ję nie nastąpi. :-)=